Ponadczasowy czyli jaki?
- Anja Ge
- 12 lip 2023
- 4 minut(y) czytania
Do napisania tego posta zbierałam się ponad tydzień i chciałabym bardzo przeprosić wszystkich, którzy czekali na nowe treści. Ostatnie dwa tygodnie niespodziewanie okazały się zupełnie szalone, głównie dlatego, że wyjechałam na chrzest mojej siostrzenicy i, niespodzianka, okazało się że nie mam siły bawić się całymi dniami, a potem pracować w nocy.
W zeszłym tygodniu byłam w muzeum archeologicznym. Wizyta ta, była wszystkim tym czego się po niej spodziewałam. Było trochę szczątków, dużo biżuterii, całkiem sporo narzędzi, zbroje i kilka posążków.
Oglądając w gablotach kolejne przedmioty w mojej głowie kołatały się dwie myśli. Po pierwsze byłam przyjemnie zaskoczona tym jak ładna biżuterię nosili nasi przodkowie (a przynajmniej przodkowie mieszkańców współczesnej Francji). Po drugie byłam jak zawsze oniemiała w związku z ulotnością większości przedmiotów codziennego użytku.
Przechodząc koło kolejnej gabloty, w której wystawione były wędzidła z uprzęży i naszyjniki, nie mogłam nie myśleć o tych wszystkich śmieciach, które zbieram w domu.
Dzisiaj wydaje mi się ważnym aby mieć sukienkę o ponadczasowym fasonie. Czy płaszcz Burberry, który przecież nigdy nie wychodzi z mody. Ale jak długotrwałe są te ponadczasowe przedmioty?
Ponadczasowe przedmioty
Gdybym za każdym razem kiedy słyszę o ponadczasowym ciuchu dostawała złotówkę, najprawdopodobniej byłaby bogatsza o kilkanaście tysięcy złotych. Sama w domu mam tylko i wyłącznie ponadczasowe ubrania, meble, porcelanę.
Ale czy ponadczasowe oznacza długowieczne? Niekoniecznie.
Kiedy zastanawiam się nad tym jaki jest najstarszy przedmiot w moim domu to sama nie wiem co wybrać. Może jest to mały talerzyk po mojej babci, może złote obrączki, może sztućce od pokoleń w rodzinie Ser, a może mega stare szafy które niedawno kupiliśmy na rynku wtórnym.
Niezależnie od tego co wybiorę, wiem, że żadna z tych rzeczy nie ma więcej niż 100, może 150 lat. Dodatkowo, już teraz wiem, że poza biżuterią, raczej jest mała szansa abym przekazała je synowi.
Prawda jest taka, że nawet jeśli dbamy o to co mamy najlepiej jak umiemy, to przedmioty się zużywają.
Nawet kiedy myślę o długowiecznym plastiku, tym samym, który wg. gróźb ma z być na ziemi nawet za tysiąc lat, to raczej nie wydaje mi się aby zapewnił on produktom codziennego użytku jakieś szczególnie ponadczasowe właściwości.
Czemu? Ponieważ już jakiś czas temu dowiedzieliśmy się iż woli on spędzić stulecia rozpadając się na coraz to mniejsze mikroplastiki niż pozostać np. chochlą na zupę w jednym kawałku.
Wygodna użytku przedmiotów, które nas otaczają jest ich kluczową cechą. To właśnie wygoda pcha nas po coś nowego, w miejsce starego i często nadpsutego przedmiotu. Nowych skarpetek nie trzeba będzie cerować, nowego talerzyka sklejać, a nowa sofa będzie miała wygodniejsze siedzisko.
Nawet ja, naczelna propagatorka kupowania z drugiej ręki, kupiłam sobie ostatnio coś nowego.
Kupienie nowego laptopa nie było właśnie tym co chciałam zrobić, ale nie mogłam już dłużej czekać na okazję na rynku wtórnym. Nie mogłam też zrezygnować z ustalonych kryteriów.
Przecież jeśli coś będzie miało gorszy RAM czy SSD, to ja stracę cenne minuty i sekundy mojego życia patrząc jak video renderuje się godzinami, pomyślałam.
Co się stanie z moim starym laptopem?
Ponieważ elektronikę oddaję zawsze na recykling, wybieram wiarę w to, że na przestrzeni następnych kilku lat mojego starego laptopa nie będzie już wśród nas. Jest jednak możliwym, że laptopy wielu innych osób, zakopane gdzieś w lesie, zostaną za dwa tysiące lat odkryte przez przyszłe pokolenia archeologów.
Ale czy na pewno? Przecież po tym czasie, jedyne co ma szansę trafić do muzeum, to ewentualna szklana szybka.
(Czy w laptopach są w ogóle szklane szybki?)
Aluminium z obudowy na przestrzeni 400 lat najprawdopodobniej w pełni się rozłoży, a plastikowe guziczki (jak już ustaliliśmy ) rozpadną się na mikroplasticzki.
Tak więc jedyna szansa, aby dać laptopom ponadczasowość, jest dołożyć do nich trochę szkła.
Czyż nie jest fascynującym, zdać sobie sprawę, że z tych wszystkich pierdół, na które wydajemy hajs, i o których myślimy miesiącami, najprawdopodobniej największe szanse na bycie odkopaną przez przyszłych archeologów ma szklana butelka po piwie.
Albo może lepiej napiszę po mleku. Żeby nie było że zachęcam do picia alkoholu.
Dobra, ale teraz pojawia się pytanie...
Skoro ponadczasowość laptopów czy spodni z trwaniem ponad czasem ma niewiele wspólnego, to czemu tak często o niej słyszymy?
Ponadczasowy czyli pożądany?
Googlując ponadczasowy, zaraz pod definicjami z różnych słowników, otrzymuję listę artykułów o ponadczasowych żyrandolach, fartuszkach i butach. Ponadczasowym jest też zegarek, dalej nazywany markowym.
W końcu nasz język jest tworem żywym, a słowa mają jedynie takie znaczenie jakie im nadamy. Najprawdopodobniej to właśnie dzięki temu ponadczasowy, z określnika czasu, zamienił się w określenie poziomu atrakcyjności.
Ponadczasowy płaszcz to taki płaszcz, którego potrzebujesz. Ponadczasowe spodnie mają dobrze prezentować się niezależnie od panujących trendów. Wcześniej wspomniany ponadczasowy zegarek wyobrażam sobie jako przedmiot o fasonie akceptowalnym jako klasyczny na przestrzeni ostatnich 70, max 100 lat.
Ponadczasowy przedmiot, to przedmiot, którego mamy pożądać.
Przymiotnik ten nie ma nic wspólnego z wygodą, praktyką użytku. Nie opisuje też jakości przedmiotu pod kątem jego rzeczywistej długowieczności.
I tak oto nazwanie produktu ponadczasowym to nic więcej jak tylko próba wykorzystania naszej chęci zaoszczędzenia pieniędzy, odwołania się do naszego poczucia nostalgii, wykorzystanie pustego w znaczeniu słowa aby zachęcić nas do zakupu.
Czy kupiliście kiedyś coś ponadczasowego, co rozpadło się po tygodniu lub nie znalazło zatosowania u Was w domu? Ja tak.
Pośród ponadczasowych bezsensów mogę wymienić białą koszulę, srebrną biżuterię, lniane zasłony i stolik do kawy.
Komentarze